Bayern Monachium wygrał w Dortmundzie z Borussią 1:0, a decydującego gola zdobył Robert Lewandowski. Polak sprawił, że jego była drużyna ma coraz mniejsze szanse na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski byli kluczowymi postaciami swoich zespołów. W pojedynku dwóch najbardziej charyzmatycznych postaci polskiego futbolu tym razem górą był "Lewy", który strzelił gola na 1:0 dla Bayernu.
Lewandowski w 36. minucie przeprowadził dwójkową akcję z Thomasem Muellerem. Reprezentant Niemiec nie zdołał pokonać Romana Weidenfellera, ale do piłki dopadł nasz reprezentacyjny napastnik. Lewandowski wyprzedził obrońców i głową wepchnął piłkę do pustej bramki.
Starał się nie okazywać po tym trafieniu zbytniej radości. Trzeba zresztą przyznać, że i publiczność przyjęła go w miarę życzliwie, a więc jedynie lekkimi gwizdami, takimi jak większość piłkarzy gości. Większość, ale nie wszystkich. Rezerwowy Mario Goetze został przywitany głośnym buczeniem. Nie pomaga mu nawet to, że po jego golu Niemcy zdobyli mistrzostwo świata. Chciałby, aby było z nim tak jak z Andresem Iniestą, który w 2010 roku był nagradzany oklaskami na wszystkich hiszpańskich boiskach. Ale fani Borussii nie znają słowa przebaczenie. Tym razem "zdrajca" usiadł na ławce. Wszedł dopiero na ostatnie 10 minut, ale "swoje" usłyszał.
Było to dość zaskakujące, bo Bayern i tak wyszedł na boisko bardzo osłabiony. Bez Davda Alaby, Francka Ribery'ego i Arjena Robbena siła ognia zespołu Pepa Guardioli została mocno zredukowana.
I to było widać w grze. Hiszpański szkoleniowiec zastosował defensywne ustawienie, z Philippem Lahmem, Bastianem Schweinstegerem i Xabim Alonso w środku. W związku z tym spotkanie zaczęło się niezbyt obiecująco dla mistrza Niemiec. To Borussia naciskała. Ale nie mogła przebić się przez defensywę utytułowanego rywala. Mocno szarpał Kuba Błaszczykowski. W 3. minucie polski pomocnik padł nawet w polu karnym po starciu z Juanem Bernatem i publiczność domagała się karnego, ale było to wyraźnie na wyrost.
Kuba wbrew przewidywaniom mediów, wyszedł w pierwszym składzie, i w początkowym okresie był bardzo aktywny. Chciał brać na siebie ciężar gry, był agresywny i nacierał do przodu. Widać, że koledzy mają do niego zaufanie. Wyszło mu kilka dryblingów, raz nawet okiwał trzech rywali, jednak generalnie sprawiał wrażenie jakby zbyt mocno uwierzył we własne możliwości. Zbyt często spuszczał głowę i tracił głowę w dryblingu. Tak jakby miał coś do udowodnienia.
Wyglądało to trochę tak, jakby Guardiola zdając sobie sprawę z ubytków kadrowych, trzymał cały czas rywala na dystans. Sporo na tym straciło widowisko, bo Bayern głównie wyczekiwał na okazję. Jak tę z 36 minuty, gdy Lewandowski pokonał Weidenfellera. Dla naszego napastnika to 14 bramka w sezonie. W klasyfikacji wszech czasów Bundesligi Polak, z 88 golami, wskoczył na 69. miejsce. W tym samym momencie, w poprzednim sezonie, miał 16 goli. Potem dołożył jeszcze 4 i sięgnął po tytuł króla strzelców. Teraz ma 7 kolejek na wyrównanie tamtego wyniku.
W drugiej połowie Borussia obraz meczu znacznie się nie zmienił, choć w 61. minucie bardzo blisko strzelenia gola był Reus ale w sytuacji sam na sam z Manuelem Neuerem trafił ledwie w boczną siatkę.
Błaszczykowski opuścił boisko w 67. minucie. Klopp chciał wzmocnić siłę ataku więc zdjął zmęczonego Polaka i słabego Kevina Kampla, a wpuścił na boisko Shinji Kagawę oraz Adriana Ramosa. Wiele to nie dało, bo drużyna Guardioli kontrolowała spotkanie i spokojnie dowiozła wynik do końca. Choć nerwowo było na 3 minuty przed końcem, gdy Reus kąśliwie uderzył z wolnego, ale ładnie obronił Neuer. Bayern udowodnił, że nie ma takiego osłabienia, które przeszkodziłoby mu w marszu po 3. kolejny a w ogóle 25. tytuł mistrza Niemiec. Borussia na 7. kolejek przed końcem zajmuje 10. miejsce i traci po 5 punktów do Schalke i Augsburga (5. i 6. miejsce dają awans do Ligi Europy), które mają do rozegrania mecz więcej, między sobą.
Borussia Dortmund - Bayern Monachium 0:1 (0:1)
Bramka: Lewandowski 36.
Borussia: Weidenfeller - Sokratis, Subotić, Hummels, Schmelzer - Gundogan (79. Mchitarjan), S. Bender - Błaszczykowski (67. Kagawa), Reus, Kampl (68. Ramos) - Aubameyang
Bayern: Neuer - Rafinha, Benatia, Boateng, Dante, Bernat - Alonso - Lahm (69. Thiago), Schweinsteiger (58. Rode) - Mueller (79. Goetze), Lewandowski
Informacje: http://sport.wp.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz