sobota, 28 marca 2015

Czy i dlaczego mamy wolną wolę

Neurony „zapalają” się w naszych głowach, zanim jeszcze uświadomimy sobie, że podjęliśmy decyzję. Jednak to odkrycie nie oznacza, że jesteśmy „biochemicznymi marionetkami”.
Pewnej nocy ubiegłej jesieni leżałem, nie śpiąc i zastanawiając się, jak powinienem rozpocząć ten esej. Wyobrażałem sobie na różne sposoby, jak powinno brzmieć pierwsze zdanie, potem drugie i kolejne. Potem zacząłem myśleć, jak je powiązać z kolejnym akapitem i resztą artykułu. Zalety i wady poszczególnych opcji krążyły po mojej głowie, przez co nie mogłem zasnąć. W tym czasie neurony buzowały w moim mózgu. To właśnie ich aktywność tłumaczy, dlaczegowyobrażałem sobie te opcje, a także dlaczegopiszę te słowa. Tłumaczy również, dlaczego mam wolną wolę.
Tymczasem neurobiolodzy, psycholodzy i inni eksperci coraz częściej twierdzą, że nie mam racji. Powołując się na liczne, szeroko cytowane badania neurobiologiczne, postulują, że to nieuświadomione procesy doprowadziły mnie do wyboru słów, które ostatecznie napisałem. Sugerują, że nasze świadome rozważania i decyzje następują dopiero po tym, jak neurologiczna maszyneria poniżej progu świadomości zdecydowała już, co wybierzemy. Wyciągają więc wniosek, że ponieważ „nasze mózgi zmuszają nas, aby to zrobić” – wybierając za nas jedną z możliwych opcji – wolna wola jest jedynie iluzją.
Eksperymenty, które są najczęściej cytowane dla wykazania, że nasze mózgi działają „za kulisami”, zostały przeprowadzone przez nieżyjącego już Benjamina Libeta w latach 80. XX wieku na University of California w San Francisco. Polecał on uczestnikom badania, którzy mieli przymocowane do głów elektrody, aby potrząsali nadgarstkami wtedy, kiedy mieli na to ochotę. Elektrody wykrywały fluktuacje w aktywności elektrycznej – tak zwane potencjały gotowości – które pojawiały się o około pół sekundy przed wykonaniem ruchu. Jednak badani uświadamiali sobie swoją intencję jego wykonania na zaledwie jedną czwartą sekundy przed poruszeniem się, co doprowadziło do wniosku, że ich mózgi podjęły decyzję, zanim oni uświadomili sobie, co się stało. 
Nowsze badania, z użyciem czynnościowego magnetycznego rezonansu jądrowego (fMRI), sugerują, że nieświadome korzenie naszych decyzji rozpoczynają się jeszcze wcześniej. W badaniu opublikowanym w 2013 roku naukowcy z zespołu kierowanego przez neurobiologa Johna-Dylana Haynesa z Bernstein Center for Computational Neuroscience Berlin prosili ochotników znajdujących się w aparacie do fMRI o podjęcie decyzji, czy dodać, czy odjąć dwie liczby. Badacze zaobserwowali wzory aktywności neuronalnej, pozwalające na przewidywanie, czy uczestnicy zdecydują się dodawać, czy odejmować, aż na cztery sekundy przed tym, jak zyskiwali świadomość podejmowania decyzji.
Tak więc oba te badania – i inne podobne – doprowadziły do jednoznacznych stwierdzeń, że wolnej woli nie ma. „Nieświadome procesy skutkują podjęciem przez nas decyzji na długo, zanim włączy się świadome myślenie” – skomentował Haynes w New Scientist, dodając, że „mózg prawdopodobnie podejmuje decyzję, zanim dokona tego jego właściciel”. Inni podzielają tę opinię. Biolog ewolucyjny Jerry Coyne napisał: „I tak jest ze wszystkimi naszymi [...] wyborami: ani jeden z nich nie wynika z naszej wolnej i świadomej decyzji.” Neurobiolog Sam Harris wywnioskował na podstawie tych wyników, że jesteśmy „biochemicznymi marionetkami”.
Jednak czy naprawdę badania dowodzą, że wszelkie nasze świadome rozważania i planowanie stanowią tylko efekt uboczny nieświadomej aktywności mózgu, niemający wpływu na to, co zrobimy? Nie, to nieprawda. Z wielu przyczyn inni, na przykład filozof Alfred R. Mele z Florida State University i ja, uważają, że ludzie, którzy twierdzą, że wolna wola jest mirażem, są w błędzie.
Informacje: http://swiatnauki.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty